Spekulacje na temat ewentualnego przejścia zespołu Red Bulla na silniki Ferrari nie ustają. Obie strony otwarcie przyznają, że oferta została złożona, jednak w Austrii Red Bull delikatnie ją odrzucił.
Sergio Marchionne w Kanadzie złożył ofertę dostarczenia silników Red Bullowi, jednak od samego początku sugestie takie rozwiewał właściciel stajni, Dietrich Mateschitz, który uważa, że kupując silnik od producenta biorącego udział w mistrzostwach z zespołem fabrycznym, nie będzie miał szansy wygrać ponownie tytułu mistrzowskiego.W podobnym tonie wypowiadał się w Austrii Christian Horner, szef zespołu: „Przede wszystkim mamy kontrakt z Renault. Sergio hojnie zaoferował nam swoje silniki, ale podejrzewam, że nie przedstawił wam [dziennikarzom] warunków na jakich chciał je nam dostarczać.”
Jak się można domyślać chodzi o silnik w specyfikacji B, który zawsze byłby słabszy o kilkanaście KM od fabrycznego.
„Mamy kontrakt z Renault, więc nie mamy co zastanawiać się nad taką decyzją.”
Szef Red Bulla nie omieszkał jednak po raz kolejny skrytykować Renault, z którym wedle zapewnień chciałby jeszcze powrócić do wygrywania.
„Cały czas chcemy wygrywać, ale wyścigu konnego nie wygra się kucykiem pony Shetland.”
22.06.2015 13:35
0
Silnik nie może być "wolniejszy o kilkanaście KM". Może mieć ewentualnie mniejszą moc. O prędkość obrotową też tu chyba nie chodzi ;)
22.06.2015 13:43
0
@1 Racja. Koń mechaniczny funkcjonuje jako jednostka prędkości tylko do czasu ukończenia gimnazjum.
22.06.2015 14:15
0
lepiej? lepiej. czas na snicersa ;)
22.06.2015 16:56
0
:D
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się